Polsko-niemieckie spotkanie młodzieży – wymiana szkolna między Gimnazjum nr 28 w Toruniu a Karl-Sellheim-Schule w Eberswalde
19 marca 2015r o godzinie 8:00 wszyscy wspólnie wybraliśmy się na pociąg, który dowiózł nas do Wrocławia, gdzie byliśmy umówieni z niemiecką grupą. Gdy obcokrajowcy przyjechali, przeszliśmy się do autobusu, który miał nas zawieść do celu. Wydawało nam się, że jednak nie uda się z nimi dogadać. Podczas jazdy busem nasza polska grupa próbowała jednak przełamać pierwsze lody i nawiązać kontakt. Dzięki słowniczkom, które dostaliśmy nie było AŻ tak trudno, jednak łatwo też nie było. Wymienialiśmy się numerami i rozmawialiśmy, trochę po niemiecku, trochę po angielsku. Już wtedy udało nam się zawiązać pierwsze znajomości. W końcu dojechaliśmy do naszego ośrodka – Pięknej Krzyżowej. Po przyjeździe zaczęliśmy wybierać swoich współlokatorów i pokoje. Większość z nas mieszkała przez te kilka dni z Niemcami. Po kilkugodzinnej podróży byliśmy bardzo zmęczeni, więc po spotkaniu organizacyjnym z naszą wspaniałą panią Gosią, która prowadziła nasze zajęcia, większość poszła do swoich łóżek.
Z dnia na dzień poziom integracji wzrastał. Nauczyciele zaplanowali wiele ciekawych zajęć, a także wyzwań. Po nich spędzaliśmy z Niemcami czas grając w pin-ponga, w piłkę nożną, w pokojach lub po prostu na korytarzu układając polsko-angielsko-niemiecki słownik. Wzajemnie uczyliśmy się nowych słów i powiedzonek.
Aby poznać historię Krzyżowej zorganizowane zostały podchody, podczas których mogliśmy również zwiedzić okolice. Poznaliśmy także opowieść o trzech Helmutach- ludziach, którzy rozsławili tę miejscowość. Niezwykle wzruszającym przeżyciem było dla nas czytanie listów Freyi von Moltke do swojego męża, który w niemieckim więzieniu czekał na śmierć za działalność opozycyjną przeciw Hitlerowcom. Wieczorem mieliśmy szanse spotkania ze świadkiem historii, synem zamordowanego Helmuta Jamesa von Moltke, który akurat brał udział w spotkaniu zarządu Krzyżowej. Odpowiedział nam na wiele pytań, które nas nurtowały, po poznaniu historii jego rodziny.
Następnego dnia, by rozluźnić nieco atmosferę pani Gosia wraz z naszą pomocą przygotowała grę „30-Felder-Spiel”. Rozwiązywaliśmy zadania, które wcześniej wymyślaliśmy w grupach. Gra została utrudniona, ponieważ musieliśmy je wpierw znaleźć, a dopiero później dzięki wzajemnej pomocy rozwiązać je. Każda drużyna chciała wygrać, a wzajemna rywalizacja była zabawna.
Przedostatniego dnia urządziliśmy sobie ognisko. Kilka osób z niemieckiej grupy przyrządziło przysmak, który każdemu smakował, podpłomyki. Długo się smażył, jednak był pyszny! Śpiewaliśmy sobie wiele ciekawych utworów, polskich oraz zagranicznych. Jeden z chłopców z niemieckiej grupy puszczał muzykę na przenośnym głośniku, dzięki czemu nasze ognisko nabrało klimatu.
Ostatniego dnia mieliśmy różnorodne warsztaty jak i zabawę w teatrze cieni. Każda grupa miała swoje 5 minut za kurtyną. Efekty naszej burzy mózgów były naprawdę ciekawe i bardzo zabawne! Robiliśmy również swoje własne koszulki, większość osób zbierała podpisy i jestem pewna, że przez długi czas będą one w naszych szafach. Po zajęciach przyszedł czas na pożegnalną dyskotekę. Wybawiliśmy się i wytańczyliśmy jak nigdy dotąd. Szkoda, że trwała ona tak krótko…
Wielkim plusem, była możliwość wyboru osoby, która będzie u nas mieszkać. Dzięki tym kilku dniom integracji poznaliśmy się nawzajem i wybór nie był trudny. Po powrocie do Torunia i zapoznaniu Niemców z rodzinami spotkaliśmy się wszyscy razem, by wspólnie pokazać naszym gościom piękną starówkę.
Dni w Toruniu, jak dla mnie, minęły szybko, zdecydowanie za szybko. Spędziliśmy wesoło czas w domu, na mieście oraz w domu piernika Nim się spostrzegłam był nasz ostatni dzień i prawdziwa pożegnalna impreza, na której przedstawiane były efekty naszej pracy w teatrze cieni. Przed dyskoteką pani Markowska wraz z niemiecką opiekunką dodały od siebie kilka słów podziękowania za wspólny, wspaniale spędzony czas.
Pożegnanie było trudne i bardzo wzruszające. Pomimo tego, że znaliśmy się zaledwie tydzień, zawiązaliśmy przyjaźnie i znajomości na całe życie. Każdy chciałby, by wymiana trwała dłużej, jednak wszystko kiedyś dobiega końca. Na dworcu zagraliśmy ostatni raz w grę „Osioł”, który spodobał się naszym niemieckim kolegom. Ze łzami w oczach skakaliśmy i śpiewaliśmy, a ludzie przechodzący obok patrzyli na nas ze zdziwieniem. Niesamowite jest to, jak można się przywiązać do ledwo poznanych ludzi. Na szczęście spotkamy się jeszcze w czerwcu i już umawiamy się na wspólne spędzanie wakacji!
Wspomnienia opracowała Alex z IIIb 🙂